Anioł o czarnych skrzydłach opadł zdruzgotany na ustawiony w kącie jeden z foteli. Zostały one ułożone w okrąg w taki sposób, iż pomiędzy meblami mogły stanąć obok siebie dwie osoby. Na środku znajdował się niewielki stolik sięgający kolan. Stał on na jednej nodze oplecionej przez srebrną ozdobę przypominającą wstęgę. Jej rozdwojony koniec wił się po okrągłej oraz pofalowanej podstawie mebla.
Młodzieniec oparł się o miękką poduszkę obitą w czarny aksamit, na którym zostały wyhaftowane srebrzystą nicią przepiękne roślinne wzory. Westchnął głośno odchylając głowę do tyłu. Przymknął oczy oddając się rozmyślaniom.
Wtem odczuł silny niepokój. Usiadł sztywno gwałtownie, rozglądając się wokół nerwowo. Nikogo nie było w tym pomieszczeniu, lecz jego trwoga wciąż rosła. Wtedy poznał, kto się zbliża. W mgnieniu oka przypomniał sobie, jak szedł po schodach, a następnie korytarzem, wycieńczony i brudny od krwi oraz błota, powtarzając w głowie wiadomość, którą miał dostarczyć.
Drzwi powoli otworzyły się skrzypiąc przy tym cicho. Odwrócił się zaniepokojony w ich stronę. Ujrzał go. Jego pan spojrzał na niego, a anioł zamarł śmiertelnie przerażony.
Lord Mroku wyglądał tak jak zazwyczaj. Władca nigdy nie dokonywał chociażby najmniejszych zmian w swym wizerunku. Tunika o szarym, prawie czarnym zabarwieniu sięgała do pokrytej dywanem posadzki. Przez zabarwienie odziewającego władcę aksamitu srebrne zdobienia w kształcie roślin znajdujących się na obrzeżach delikatnego materiału zdawały się jaśniejsze niż w rzeczywistości. Luźne mankiety zwisały swobodnie, kołysząc się przy każdym ruchu jego dłoni. Na ramiona opadała ciemnoszara chusta nieco jaśniejsza od reszty odzienia. Każdy, kto nie przyjrzał się uważnie, mógł pomylić ją z zawsze charakterystycznym dla niematerialnych istot kapturem. Na materiale pozbawionym jakichkolwiek ozdobników wieńczyła jego głowę korona. Nie składała się ona ze złota ani srebra, lecz z nieznanej młodzieńcowi substancji. Zdawała się ona pochłaniać jakiekolwiek światło. Z obręczy wyrastały szpikulce. Najdłuższy z nich zaczynał się na środku czoła, a pozostałe im znajdowały się od niego dalej, tym stawały się coraz krótsze. Korona nie miała żadnych klejnotów ani innych zdobień. Dlatego też dziwiło niejednokrotnie anioła to, iż ktoś tak potężny może nosić na głowie tak skromne insygnium władzy.
Lord podszedł do posłańca.
– Wyglądasz tak jakby coś nękało twą duszę. Cóż ci dolega, młodzieńcze? – rzekł swoim mrocznym, aczkolwiek pełnym spokoju głosem.
Anioł wzdrygnął się. Jak zwykle odczuł niewyobrażalną trwogę gdy jego pan przemówił. Młodzieniec spojrzał na niego niepewnie, kuląc się w swoim siedzeniu. Długo milczał, próbując wydobyć z siebie jakieś słowo, lecz pomimo usilnych prób zabrakło mu odwagi. W końcu poddał się.
Lord Mroku przeszedł obok niego i usadowił się wygodnie na przeciwległym fotelu, bacznie obserwując swojego rozmówcę. Po krótkiej chwili przerwał milczenie:
– Czegoż ci brakuje, aniele? Masz w moich włościach więcej wygód niż na pierwszej linii frontu, czyż nie? Chyba iż rzeczę fałsz. Jeśli tak jest, to skoryguj mój pogląd na twą sytuację.
Anioł przez długą chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią. Nie robiłby tego, gdyby nieumyślnie zdradzone sekrety nie zostawałyby w pamięci jego rozmówcy. Młodzieniec wiedział, że nie może sobie pozwolić na zdradzenie czegokolwiek o sobie, albowiem Lord Mroku zdawał się mieć fotograficzną pamięć. Takowe nieroztropne posunięcie mogłoby doprowadzić kiedyś do jego zguby. Jeszcze nim rozpoczął służbę u swego władcy ten znał go oraz jego pochodzenie lepiej, niż anioł na początku przypuszczał. Wiedział dużo o rodzinie i przodkach młodzieńca, o których nawet sam sługa nie miał pojęcia. Władca zadawał mu różne pytania, między innymi o jego walczącego po przeciwnej stronie konfliktu brata. Młodziana zaskoczyła jego obszerna wiedza dotycząca rodzeństwa oraz jego relacji z nim. Chociaż pomimo rozeznania, jakie jego pan musiał uprzednio zrobić, nie wiedział on nic o trzecim bracie swojego podwładnego, ponieważ ani razu nie poruszył tego tematu. Tak więc przez dobrą pamięć swojego rozmówcy oraz jego snute w sekrecie plany młodzieniec nigdy nie wiedział, na ile może sobie pozwolić w swoich wypowiedziach, aby zachować chociaż część wiedzy tylko dla siebie.
Anioł odpowiedział swojemu panu, ostrożnie przy tym dobierając słowa:
– Niczego mi tu nie brakuje. Jedynie potrzebuję odpoczynku.
– Dobrze – rzekł Lord.
Władca powstał z fotela. Mimo słów swego pana anioł przeczuwał, iż ten wykrył jego kłamstwo. Władca jednak nie dał niczego po sobie poznać.
– W takim razie pozwolę ci wypoczywać dalej – dodał.
Niespiesznie przeszedł obok młodzieńca i opuścił pomieszczenie. Drzwi zamknęły się za nim cicho. Pan zostawił swego sługę samemu sobie. Anioł siedział przez chwilę w tej samej pozycji, po czym oparł się wygodnie i odetchnął, rozluźniając przy tym wszystkie mięśnie. Trwoga minęła równie szybko, jak się pojawiła. W końcu mógł ponownie napawać się ciszą, wygodnym fotelem oraz brakiem towarzystwa Lorda Mroku.